piątek, 28 stycznia 2011

Co z tą listą?

Szóste przykazanie MW mówi: podrzyj swoją listę! Ale właściwie dlaczego?
Przykazania MW adresowane są do osób, które mają zamiar lub dopiero co rozpoczęły swoją przygodę z MLM. Najczęściej są to ludzie, których znajomość zagadnień związanych z funkcjonowaniem tej branży sprowadza się do skojarzeń z jakimiś mniej lub bardziej konkretnymi informacjami o firmie A i którzy są przekonani, że proponując im biznes MLM skazujemy ich na "chodzenie po domach".
W tym kontekście, jeśli poprosimy ich o zrobienie listy, będą na nią wpisywać swoich krewnych, przyjaciół i znajomych - i to wcale nie "jak leci". Będą bowiem przy tym zastanawiać się, czy - ich zdaniem - ta osoba "się nadaje". Przy czym pojęcie "nadaje się" będzie bardzo szerokie. I tak na przykład "nie będzie się nadawać" ten, wobec którego istnieje podejrzenie, że mógłby czasem właściciela listy, na której się znalazł, po prostu wyśmiać. Itp, itd. W takim przypadku tak zbudowana lista rzeczywiście nadaje się do kosza.
Istnieją też zwolennicy "ręcznego" budowania listy poprzez wpisywanie na nią dosłownie wszystkich, których się zna, nawet jeśli z kimś nie mamy żadnych kontaktów od wielu lat. Słyszałem wypowiedź jednego MLM-owca, który przekonywał, że przecież to żaden problem zadzwonić do kolegi ze szkoły, choć nie widzieliśmy się z nim 15 lat. No właśnie dlatego trzeba się z nim spotkać, żeby się dowiedzieć, jak mu się żyje itp. Wtedy też będzie okazja powiedzieć mu, czym my się zajmujemy i mimochodem namówić go do współpracy! No cóż, każda metoda dobra, która prowadzi do celu, ale nie jestem przekonany, że odkopywanie znajomych i udawanie, że się za nimi stęskniliśmy jest dobre.
Summa summarum wychodzi na to, że wykorzystanie Internetu do budowania swojej listy to rozwiązanie optymalne - chociaż dyskutowałbym z tym, czy dla każdego MLM-u tak samo. Tak czy owak warto podjąć trud tworzenia takiej listy. Trzeba jednak mieć świadomość, że nie jest to takie łatwe.
I nie wciskajmy ludziom kitu, że na naszą listę zapisywało się dziennie kilkadziesiąt osób.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz