sobota, 9 lipca 2011

Wiara góry przenosi?

Właśnie sobie uzmysłowiłem, że wielu ludzi, szukając i w końcu i znajdując przepis na sukces, jakby zapomina o tym, że tak, czy tak – choćby znaleziona receptura była najdoskonalsza z doskonałych – nie obejdzie się bez pracy. Bez pracy i bez ciągłej edukacji.
Powie ktoś: chłopie, przecież ty teraz na nowo proch wymyślasz; o tym zapisano już tony książek i każde dziecko wie, że bez pracy nie ma kołaczy.
No właśnie, każdy niby wie, ale wielu zdaje się z tej wiedzy nie korzystać. Sam często łapię się na tym, że za mało pracuję...
Po co w ogóle podjąłem ten temat. Nie, nie chcę nikogo pouczać. To, co teraz piszę, traktuję bardziej jako element samokształcenia czy samodoskonalenia. Albowiem: zapisane równa się zapamiętane.
Piszę więc te słowa po to, żeby zapamiętać raz na zawsze, że muszę pracować i wciąż się uczyć. A właściwie nie. Nie muszę. Chcę. Chcę pracować i wciąż się uczyć. Chcę, bo rozumiem, że tylko wtedy moja wiara w sukces będzie szczera i nieudawana. A tylko taka wiara góry przenosi.


______________

poniedziałek, 4 lipca 2011

Czyż nie o to chodzi?

...by iść ciągle w stronę słońca i być sobą? No właśnie! Warto, goniąc czasem nie wiadomo za czym, pomyśleć o tym, co tak naprawdę liczy się najbardziej...