czwartek, 24 marca 2011

Koniec Kabaretu "Jacek Dudzic", czyli... karawana jedzie dalej


Tydzień nie zaczął się dla mnie optymistycznie. "Moja" firma NexEurope wystawiła mnie do wiatru. Gdyby tylko mnie, byłoby pół biedy - osobiście nie poniosłem bowiem wielkich strat finansowych. NexEurope wystrzelił jednak w kosmos co najmniej kilkutysięczną rzeszę swoich europejskich dystrybutorów - nie realizując zamówień, nie wypłacając pieniędzy, blokując europejską stronę internetową. Nie wiem, jak inni, ale ja nie usłyszałem nawet słowa "przepraszam"... Nie o tym jednak chcę pisać.


Chyba na drugi dzień po wycofaniu się NexEurope z naszego rynku otrzymałem e-maila od jednego ze współpracowników firmy MLM, działającej na rynku telekomunikacyjnym.
Ponieważ pocztę od niego otrzymuję dość często, gdyż już jakiś czas temu zapisałem się na jego listę kontaktów, ów e-mail jakoś szczególnie nie zwrócił mojej uwagi, choć w temacie wpisane było tylko jedno słowo: "Koniec". W życiu bym jednak nie przypuszczał, że człowiek działający w innym MLM-ie będzie się zajmował informowaniem swoich subskrybentów o tym, co się dzieje z obca mu firmą, na dodatek nawet nie konkurencyjną dla niego.
Kiedy w końcu otworzyłem list od pana M., oniemiałem. Na początku zdanie: Koniec kabaretu "Jacek Dudzic". Pod nim zdjęcie J. Dudzica z jego profilu na Facebooku, a pod zdjęciem kolejne zdanie: Komik, Jacek Dudzic "Ja sam wybrałem firmę MLM - NexEurope". Pod tym: zdjęcie... Jasia Fasoli i link do strony Network Magazynu (z informacją o wycofaniu się NE z Europy). Dalej treść e-maila, jednego z kilku, jakie wysyłane są do osób zainteresowanych współpracą z zespołem "Wellbiznes", którego Jacek Dudzic jest założycielem.
W sumie może nawet można by się z tego pośmiać. Ludzi różne rzeczy śmieszą, więc pewnie nie jednego i e-mail od pana M. mógł rozbawić. Tylko czy aby ten śmiech jest na miejscu?

Po co o tym wszystkim piszę? Z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze cała sytuacja z NexEurope to tak naprawdę wiele ludzkich problemów, czasem może nawet i dramatów. Powie ktoś: no ale trzeba się liczyć z tym, że firma może upaść. Owszem, trzeba. Nie zmienia to jednak faktu, że ludzie zostali postawieni pod ścianą i jedyne, co mogą, to walić w nią głową... Tylko co to pomoże?
Nie wiem, co pan M. ma do Jacka Dudzica i nawet jeśli, to nie obchodzi mnie to. Uważam jednak, że ten pseudo żart był jednak nie na miejscu. I pal licho, co czuje Jacek Dudzic, bo sądzę, że jest na tyle obyty i odporny, że błoto rzucone w jego kierunku nie upaprze go. Sęk w tym, że w "kabarecie" Dudzica, czyli w zespole "Wellbiznes" pracuje wiele uczciwych osób, którym do głowy by nie przyszło zacieranie rąk z radości, gdyby firma pana M. zachowała się tak, jak NexEurope. Bo zwyczajnie ludziom kulturalnym takie zachowanie nie przystoi. Jest prostackie i głupie. I tyle.
Inna rzecz. Nie tak dawno pan M. rozsyłał instrukcję o tym, czego to nie wolno współpracownikom jego firmy. Nie czytałem tego jakoś szczególnie dokładnie, ale na pewno nie było w tym e-mailu stwierdzenia, że nie wolno (bo ludziom kulturalnym po prostu nie wypada) kopać leżącego, ani obrzucać innych błotem. No właśnie - więc czego ja się właściwie czepiam?

NexEurope w Europie to już historia. Owszem, pozostaje wiele niezałatwionych spraw. Globalnie jednak temat tej firmy został zamknięty - bo chyba nikt nie wierzy w to, że kiedyś tam NE wróci na nasz rynek. I tu dochodzimy do rzeczy najważniejszej. Można by o określić ją i tak: psy szczekają, karawana jedzie dalej. Oraz: w MLM-ie bardziej liczysz się ty niż firma, z którą współpracujesz.
Rzeczywiście, pojedynczy ludzie z teamu Jacka Dudzica ponieśli klęskę. Ale czy to koniec "Kabaretu Jacek Dudzic". Okazuje się, że wcale nie. Bo choć trudno jeszcze w tej chwili stwierdzić, ile osób da sobie spokój z MLM-em, to wiadomo, że znaczna większość ma zamiar działać dalej. Tak samo jak dotąd, a może z jeszcze większym zapałem.

O co więc chodziło panu M.? Wygląda na to, że co najwyżej mógł próbować zaklinać rzeczywistość. No cóż, nie pozostaje mi zatem nic innego, jak życzyć mu powodzenia.



............................................